Odebrałam zamówioną teczkę w IPN, nt. ojca, a więc jego dokumentację, jaką zgromadziło archiwum wojskowe oraz wspomniany instytut obecnego kandydata na prezydenta.
Chciałam wiedzieć na kogo donosił i jak inni donosili na jego osobę. Niestety, nie znalazłam tego typu materiałów, pani wręczająca mi kilka zapieczętowanych i wolnych od pieczęci zeszytów zakomunikowała, że nie ma tam nic obciążającego na temat taty.
Dlaczego więc figuruje w Internecie w wykazie osób, które coś niegodnego dla Polski uczyniły? – Odpowiedziała mi, że to wina placówki, w której przez krótki okres był zatrudniony. Myślałam, że chociaż znajdę tam jakieś poszlaki bytności mojego rodzica w MSW, czy innej ubeckiej placówki wrażej Polsce. Niestety chodziło tylko o fakt, że komórka, która wysyłała w PRL attache wojskowych nazywała się Zarządem II Sztabu Generalnego Wojska Polskiego. A tenże urząd uważa się (uważało) za siedlisko zdrajców wobec narodu polskiego (bo tak nazywa się komisja IPN, która sporządziła ów wykaz zbrodniarzy przeciwko Polsce, a który nadal wisi w Internecie – w ich IPN-owskim biuletynie.)(Chodzi o Komisję Ścigania Zbrodni Przeciwko Narodowi Polskiemu IPN, która była łaskawa zająć się moim tatą, wpisując go do katalogu funkcjonariuszy aparatu bezpieczeństwa.)
Co więc zawiera owa tajemnicza teczka, której ojcu nie wydano, gdy odchodził z wojska, a na podstawie której zakwalifikowano go do owych zbrodniarzy /przeciw narodowi polskiemu/, umieszczając we wspomnianym spisie?
Świadectwa pracy, i krótkie opinie. – Identyczną mam w swoim biurku (może nawet grubszą, bo wiele prac zmieniałam w swoim życiu – gdy byłam etatowym pracownikiem). Niestety, nie pozbawione błędów – prawdopodobnie uczynionych przy przepisywaniu danych, gdzie mylone są daty i fakty, jak ten, że ojciec wstąpił do LWP po 1945 roku (a przecież przybył z innymi zesłańcami syberyjskimi właśnie stamtąd, trafiając do Armii Berlinga, a więc w czasie wojny) czy inny, gdzie tata wraz z rodziną figurują w spisie rodzin wojskowych wywiezionych do ZSRR, a przecież dziadek nie był żołnierzem, tylko leśnikiem, konkretnie nadleśniczym. Są też pomyłki w datach urodzin, np. Róży Jagas dodano trzy lata, a także faktów – rodzina Jagasów została wywieziona na Sybir 10 lutego 1940 roku, a nie w 1944. Rozśmieszyły mnie informacje nt. rodziców mamy, gdzie napisano, że babcia Antonina była przy mężu – rolniku w ZSRR (czyli na Wileńszczyźnie), a przecież wszyscy wiedzą, że to ona zarządzała hektarami zaścianka Puzany, a mąż przyszedł do niej „na primaki” (tak się określało faceta, który wchodził do rodziny – bez majątku), i znając babkę wiadomo było kto rządził.
Jaki płynie wniosek z tej historii?
Że nie warto było teczkami się przejmować. (W ogóle nie należy się niczym przejmować – tylko kto to potrafi…)
No ale z drugiej strony… gdyby nie teczka, nigdy nie powstała by ta książeczka, o ojcu („Sybirak, który został generałem”) Tak więc dziękuję Instytutowi Pamięci Narodowej, że do napisania jej mnie zmobilizował.