Sanatorium Pod Klepsydrą

I co mam o sobie powiedzieć, że jestem nieoczytana? Może i tak, choć Schulzem zachwycałam się w młodości. Młodości chmurnej dla mnie, nie tylko radosnej, za którą tęsknię nieczęsto.

Film amerykańskich reżyserów (a jest to animacja lalkowa. Tego akurat nie lubię.) nie jest dla każdego, choć na pewno dla miłośników prozy Bruna. Ja dziś za nią dziękuję, choć dawniej hipnotyzowała mnie i wciągała (uwielbiałam zwłaszcza jej rytm, nie tylko szczegółowość rysownika w opisie twarzy, gestów, natury, nie wiedząc wtedy jeszcze, że BS jest nie mniej zdolnym grafikiem)(Na wszelki wypadek przeczytałam sobie to i owo ze zbioru jego opowiadań jeszcze raz i moje odczucia potwierdziły się, w miarę lektury nastrój mi siadał, siadał i… siadał.)

Ale cóż, piszę, o nim, filmie, przywołując Schulza, poetę prozy, tyle, że potwornego smutasa, a to dlatego, iż na pewno to pisarz z górnej półki i warto go przywołać, biorąc pod uwagę to, co się dzieje na współczesnym rynku wydawniczym, pełnym po prostu szmiry. Dlatego na film – adaptację opowiadań BS – warto pójść również po to, aby o Schulzu sobie przypomnieć (bądź go poczytać, w jakiś chmurny posępny dzionek).

A dziś potrzebuję się radować, by nie rozkręcać pęczkującego we mnie smutku (A kysz!), wyjść na dwór, do uśmiechniętych ludzi i wschodzących kwiatów. Albo zatańczyć gdzieś… cokolwiek.

Dlatego teraz Schulzem katowała się nie będę. (Choć są tam w jego literaturze klimaty Kafki i Manna – którego akurat bardzo lubię.)

Film Braci Quay wchodzi na ekrany wybranych (studyjnych) kin od 14 kwietnia, jak by ktoś miał zamiar się przysmucić, na wiosnę. Bądź wprawić w refleksyjny nastrój. (A przede wszystkim porozkoszować słowem, słowem BS., jego finezją słowa, jeśli sięgniemy po jego opowieści.)

– I cóż jeszcze dodać – film (którego tytuł dokładnie brzmi: „Sanatorium pod klepsydrą według braci Quay”) zebrał parę nagród, więc i przez krytyków został uznany. Autorem plakatu zaś doń jest Andrzej Klimowski – grafik, malarz i autor filmów animowanych, osiadły w Londynie.

Film wchodzi na ekrany 11 kwietnia.

Barbara Jagas

O mnie

Nie wiem kim jestem. I całe życie się dowiaduję. – To fascynujące.